W ramach XI diecezjalnego ekologicznego zlotu Zelwieńszczyna przyjmowała prawosławną młodzież Grodzieńszczyny

XI diecezjalny ekologiczny zlot «Prawosławna młodzież za zrównoważony rozwój», rozmieszczony na terenie parafii cerkwi Świętej Trójcy m.Zelwa, corocznie odbywa się w trzy dni. W tym roku nad rzeką Zelwianką zebrało się około 150 uczestników z Zelwieńskiego, Wołkowyskiego, Mostowskiego, Swisłockiego, Szczuczyńskiego rejonów, a także z regionu Mińskiego. Obóz namiotowy znajduje się w pobliżu wsi Rościewiczy. Malownicze miejsce obfituje krajobrazami dziewiczej przyrody. Każdy dzień zaczyna się od porannej modlitwy i kończy się wieczorną. U uczestników zlotu nasycony program imprez: tematyczne fabularne gry, edukacyjne warsztaty w garncarskiej sprawie, produkcji szmacianych lalek, lekcje i filmy dotyczące ekologii, zajęcia walki wręcz, gry sportowe, a także spotkanie z bajkierskim klubem. A to jeszcze nie wszystko! Jazda konna, żeglarstwo, koncerty i nawet kolorowe fajerwerki! – Śniadania, obiady i kolacje – tutaj wszystko jest przygotowane wyłącznie z produktów ekologicznych. Przy opracowywaniu menu bierzemy pod uwagę żeczenia uczestników zlotu – mówi dyżurny w «kuchni polowej» kucharz Ludmiła Trochimiec. Na drugi dzień ekozlotu do obozu przyjechali zelwieńskie strażacy – pokazać wyposażenie, powozić na ratowniczej łodzi motorowej i… dać «krople radości» w upalne +29°C. – Pomysł przeprowadzenia takich zlotów należy do ekologicznego działu diecezji Grodzieńskiej. Z jej inicjatywy powstały ekokomandy – grupy młodzieżowe, które zwykle powstają przy niedzielnych szkołach parafii. Uczniowie w ciągu roku w specjalnym programie otrzymywali edukację po zrównoważonym rozwoju. Latem zbierali się w obozie dla spotkań z ludźmi o podobnych poglądach. Później takie spotkania przerodziły się w ekologiczne zloty, – opowiada arcykapłan Georgij Subotkowski, kierownik działu ekologicznego diecezji Grodzieńskiej. – Taki  kierunek praktykują Niemcy, Czechy i inne kraje europejskie. – Na ekologicznym zlocie już po raz szósty. I tu jest syper! – dzieli się wrażeniami Maria Dawydzik z Wołkowyska. – Najbardziej lubię nocne biesiady przy ognisku i piosenki pod gitarę. Nawiasem mówiąc, to właśnie tutaj po raz pierwszy mnie wraziło brzmienie żywej muzyki. Wyjechała z myślą o tym, że muszę nauczyć się grać na gitarze. I, w ogóle, obietnicę, daną sobie, dotrzymałam! – To nie tylko piosenki pod gitarę, a najbardziej prawdziwe koncerty! – uzupełnia Daria Kurszuk z Zelwy. – Zaangażowane i elektrogitara, i tarabany, i tamburyny… Chociaż bardziej mi się podoba siatkówka – lubię gry zespołowe. Mam nadzieję, że w przyszłym roku ponownie uda się dostać do obozu. Katarzyna Siergiej
Вам может быть интересно
1 комментарий
  1. Таня says

    Судя по фото, было супер!!!

Leave A Reply

Этот сайт использует Akismet для борьбы со спамом. Узнайте, как обрабатываются ваши данные комментариев.